Moja przygoda z pszczołami zaczęła się w 1974 roku, w pasiece pana Kazimierza Mikuły w Nysie. Byłem wówczas uczniem i w wolnym czasie uczestniczyłem w przeglądach pasieki mojego nauczyciela. Praktyka w pasiece umożliwiła mi zdanie egzaminu i w 1977 roku zdobyłem tytuł wykwalifikowanego pszczelarza. Na moją prośbę, mój ojciec kupił wówczas kilka pierwszych uli. Po podjęciu pracy w Strzelinie i zdobywaniu coraz większego doświadczenia, wspólnie z ojcem Kazimierzem zaczęliśmy powiększać pasiekę. Dokonywaliśmy zakupów nowych uli, jak też rojów. Nasz stan posiadania osiągnął ilość 70 pni pszczelich.
Obecnie gospodaruję sam w 50cio pniowej pasiece. Trzon mojej pasieki stanowią ule Dadanta, pozostałe to warszawskie poszerzane.
Pracując zawodowo nie miałem zbyt wiele czasu dla pasieki, dlatego też wprowadziłem w swoich ulach – izolatory. Jako pszczelarz najbardziej cenię sobie dwie „złote myśli” wyczytane w fachowej literaturze:
„ Nie typ ula daje miód” „Trzeba zrozumieć pszczoły”